Tomik wierszy Arnee, czyli zanim cię wezmę na ręce to moje pierwsze spotkanie z poetką Ewą Bawolską. Jej utwory wymagają wielkiego skupienia. Wiersze mają to do siebie, że można je rozumieć na różny sposób. „Nie o tym przecież pisałem, nie to chciałem powiedzieć” myśli niejednokrotnie poeta, czytając recenzje swoich utworów. Interpretacja poezji to rzecz niezwykle trudna, subiektywna i niejednoznaczna. Interpretacja poezji współczesnej to proces wymagający od czytelnika skupienia, wielokrotnego zagłębiania się w lekturę, dociekania, zadawania pytań. Jakże często okazuje się, że w czytanych utworach odnajdujemy siebie, a to „co poeta miał na myśli” jest bliskie naszemu sercu.
Wiersze Ewy Bawolskiej są spojrzeniem na otaczający świat, wyrażają jej stosunek do życia. Poetka twierdzi, że niebo mamy w zasięgu dłoni. Należy się tylko rozejrzeć, by zobaczyć „zastępy aniołów ziemskich zaprzęgnięte w codzienność”. Piękne, mądre słowa. W mojej recenzji przeczytanego tomiku skupię się na tych wierszach, które szczególnie przypadły mi do serca. …
*W Autoportrecie autorka „rozłożona na swojej nikomu nie znanej stronie świata” przeżywa życie inne, niepospolite. Zostawia za sobą codzienność. Przekracza granicę oddzielającą ją od zwykłych spraw, żeby odszukać siebie w skrzydłach motyli.
* W Ogrodniczce jest ukazane poczucie winy. Ogrodniczka powinna uratować lilie, które umierają zagłuszone przez chwasty. Powinna je wyzwolić. Tymczasem cofa się, ponieważ parzą ją pokrzywy. To wiersz o zamykaniu oczu, nie udzielaniu wsparcia, samolubnym postępowaniu.
* Zamiary, pragnienia, pewność siebie i dążenie do celu charakteryzuje ludzi silnych i zdecydowanych, znających swoją wartość. Taki jest tytułowy bohater wiersza Strzelec. Okazuje się jednak, że nie zawsze jego strzała trafia w środek tarczy, chociaż „narzędzie wyborne, ręka wprawna i pewna, cel namierzony dokładnie”. Na nic starania. Gdzieś został popełniony błąd. Uświadamiamy sobie, że najtrudniejsze są w życiu wybory „a może wbrew wszystkiemu celować było ku czemu innemu?”
* Kolejny wiersz zmuszający do refleksji to utwór pt. Marzycielka. W kilku zaledwie wersach zawarta jest prawda, o której nie wolno nam zapomnieć. Ta prawda to przypomnienie, że życie ucieka, i że nie należy odkładać marzeń na później.
* Smutny i wzruszający jest wiersz Bezradna. Wiersz o starości, uzależnieniu od opiekunów i wstydzie związanym z czynnościami fizjologicznymi. Ludzie przykuci do łóżek, niedawno pełni sił, płaczą bezradnie w poduszkę.
* W pewnym sensie przedłużeniem i jakby kontynuacją Bezradnej jest wiersz Gospodarz. Lub może na odwrót? Może zanim, jak w Bezradnej, zostaniemy przykuci do łóżka, powoli opadają z nas siły, brakuje kontaktu z otoczeniem. Pozostają wspomnienia i, jak mówi gospodarz, „wtulam swoje relikty w marzenie powrotu na własne podwórko”.
* Żeglarz czasoprzestrzeni to wiersz o przemijaniu „kurz niepamięci wygodnie rozsiadł się na stopniach” Ludzie starzy i samotni żyją wspomnieniami. Zamykają oczy i przywołują obrazy z przeszłości. Tęsknią. Pragną powrotu ukochanych osób: „podnoszę powieki powoli może tu stoi i wyciąga ręce by wyratować mnie z tej toni gdzie tkwię jak przed boją o dwa pływy kraulem do bezdennej głębi…” Najgorsze jest unieruchomienie, niedostępny świat zza okien, bezsilność. Godziny mijają powoli, dzień mija za dniem. Bez nadziei. W oczekiwaniu na nieuchronny koniec.
* Jakże wymowny w swoim przekazie jest wiersz Pokojówka. To obraz życia. Sprzątamy, przemierzamy kolejne pokoje (kolejne dni). Musimy zdążyć zrobić porządek. Tylko czasem zatrzymujemy się na chwilę. Spotykamy ludzi, służymy im. Naszym zadaniem jest pomóc, załatwić, uładzić, przynieść, wysłuchać, zrozumieć. Coraz dłuższa amfilada, coraz więcej pokoi do sprzątnięcia. Znajdujemy na koniec, spadający z dolnej półki, testament. Podpisujemy go. Nie przerywamy jednak sprzątania. Jeszcze nie. Jeszcze tyle zostało do zrobienia.
* Na koniec jeszcze moja interpretacja tytułowej Arnee. Każdy religijny Hindus pragnie odbyć pielgrzymkę do źródeł rzeki Ganges znajdujących się w jaskini u stóp himalajskiego lodowca Gangotri. Do źródeł świętej rzeki przybywają nie tylko Hindusi. Pielgrzymują tam ludzie z całego świata. Fascynuje ich samo miejsce, piękne widoki, architektura, ale także uroczyste stroje w intensywnych barwach. Tkaniny mienią się i połyskują. Arnee zna mozolną, ciężką pracę przy wyrobie tych tkanin. Po długim, spędzonym przy krosnach dniu, zanurza się w wodach Gangesu. Przynosi jej to ukojenie:”nie miała nigdy czasy by pójść do źródeł i zajrzeć w grotę gdzie topniejący himalajski lodowiec daje świętej rzece początek”. Aż zrządzeniem losu, onieśmielona, znalazła się wśród pielgrzymów oczekujących na wejście do jaskini, z której wypływa święta rzeka. Razem z Pigmejką przybyłą z dalekiego buszu i z wykształconą kobietą – biochemiczką, oczekiwała na cud, paląc kadzidełko. Cud się nie zdarzył. Próba porzucenia krosien nie powiodła się. Arnee wróciła do pracy. Marzenia nie spełniły się.
Dziękuję Ewie Bawolskiej za Jej wiersze. Za przypomnienie ważnych spraw, za możliwość innego spojrzenia na siebie i za siebie. Czytajmy poezję. Pozwólmy jej mieć wpływ na nasze sumienia i naszą wyobraźnię.
Brak komentarzy do “Arnee – Ewa Bawolska”