Autor: Krystyna Bartłomiejczyk
Tytuł: „Sama tego chciałaś, Zuzanno”
Rok wydania: 2014
Wydawca: Prozami
Książka objęta naszym patronatem
Życie to szereg niespodzianek i nie zawsze zwykłych zwrotów akcji. Czasem to również monotonia i stagnacja. Czasem to nuda na własne życzenie, a czasem rollercoster, zupełnie niezaplanowany. Sama tego chciałaś, Zuzanno przedstawia nam zwyczajen życie kobiety, która zbyt szybko przyzwyczaiła się do stabilizacji życiowej, nie zauważając, że jej życiorys staje się nijaki – całkowicie podporządkowany facetowi, który zupełnie na takie poświęcenie nie zasługuje.
Po pierwsze, trudno nie zgodzić się z tytułem, po zapoznaniu się bowiem z fabułą, dochodzimy do wniosku, że Zuzanna sama nawarzyła sobie piwa, które teraz musi wypić. Jednak autorce należy pogratulować, ponieważ trafnie odzwierciedliła życie kobiet, stłamszonych w wieloletnim związku, który przez rutynę i zaniedbanie obumiera.
Ponadto, Krystyna Bartłomiejczyk odrobinę „pastwi się” nad biedną Zuzanną, tytułową bohaterką powieści. Robi to przy pomocy postaci męża Witka, którego zachowanie jest wprost nie do wytrzymania dla ambitnej kobiety marzącej nieustannie o rozwoju zawodowym. No! Przynajmniej we mnie się wszystko gotowało, kiedy czytałam kwestie wypowiadane przez męża Zuzanny, nieprzeciętnego maminsynka. Sprawiał wrażenie wampira emocjonalnego, który karmił się złym samopoczuciem innych.
Mimo tego wrednego męskiego szowinisty panoszącego się w życiu bohaterki, książkę czyta się sprawnie, może nawet z małym przymrużeniem oka. Letnia kolorowa okładka, niewymagająca fabuła i język to dobre połączenie na gorące wieczory. Jeśli sięgniesz po tę książkę, a zachowanie Witka zmęczy Cię okrutnie, to sama tego chciałaś.
Brak komentarzy do “„Sama tego chciałaś, Zuzanno””