Przygotowujemy się do pracy, pijąc w pośpiechu kawę, wrzucając szybko coś na ruszt. Biegniemy ze spotkania na spotkanie, spędzamy godziny przed monitorem, przemieszczamy się biegiem, zahaczając o sklep czy przedszkole, po czym wreszcie wracamy do domu. Zanim się obejrzymy, jest już wieczór i wypadałoby położyć się spać, bo kolejny dzień nie będzie na nas czekał – po prostu się zacznie.
Marnujemy nasze życie na kłótnie, pogoń za pieniądzem, roztrząsanie błahych problemów, które w rzeczywistości nie mają żadnego znaczenia i to, że oddychamy nie zależy od ich rozwiązania. Zapominamy, że życie to ogromna wartość, przyjmujemy je bezwarunkowo i za pewnik. A jednak mamy tylko jedno i jedną szansę, by przeżyć je tak, by niczego nie żałować. Czasem dostajemy od losu drugą szansę, ale może ona nie pojawić się nigdy.
Cudownie byłoby móc przeżywać swoje życie wielokrotnie i za każdym razem poprawić to, co wcześniej się popsuło lub zmienić odrobinę bieg wydarzeń zapobiegając tragedii. Brawurowo i po mistrzowsku Kate Atkinson w książce Jej wszystkie życia opisuje nam powtarzalne wydarzenia z życiorysu Ursuli Todd. Pisarka daje swojej postaci szansę na to, by mogła żyć lepiej, inaczej, by udało jej się uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Na blisko sześciuset stronach możemy śledzić losy Ursuli, razem z nią brać udział w jej wzlotach i upadkach. Z ogromnym zainteresowaniem możemy chłonąć całą historię, współczując i zazdroszcząc, kiedy tego wymaga fabuła. Kate Atkinson karmi nas zupełnie świeżą i niesamowitą powieścią, w której angielski klimat i humor unoszą się w powietrzu. Podczas lektury czujemy się jak na jawie, kiedy to prawie śnimy o lepszej przeszłości i równie dobrej przyszłości. W półśnie popadamy w zadumę i robimy rachunek własnego sumienia. To powieść do której warto powrócić i odkrywać kolejne szczegóły, które podczas pierwszego „spotkania” mogły nam umknąć. Ta książka jest tak samo zaskakująca, jak potrafi być zaskakujące życie.
Dowodzi tego Eowyn Ivey w Dziecko śniegu. Przenosi nas do magicznego zimowego świata mroźnej Alaski, gdzie fikcja miesza się z rzeczywistością. Autorka nie rozpieszcza swoich bohaterów, nie szczędzi im trudnych chwil. Jednocześnie daje im nadzieję na to, że jeszcze wszystko może się zmienić. To zdecydowanie baśniowa opowieść, która jest przepełniona miłością, strachem i ogromnym pragnieniem posiadania potomstwa i ciepłego ogniska domowego. Przy czytaniu ze zdumienia przecieramy oczy, obserwując jak trudne i ciężkie życie bywa na Alasce, jak blisko natury i zarazem jak daleko od innych ludzi wiodą swoje skromne życie bohaterowie. Razem z nimi zaprzyjaźniamy się ze zwierzętami szwędającymi się po lesie oraz mieszkańcami Alaski. Dajemy się ponieść urokowi dzikiej natury i uwieść niepokojącej fabule.
Oba tytuły ukazują, jak kruche i skomplikowane jest życie. Oba otulają nas płatkami śniegu, raczą smacznym jedzeniem: dziczyzną oraz tortem szwarcwaldzkim. Oba pomagają nam wyciągnąć wnioski, dając nam możliwość wzięcia swojej egzystencji we własne ręce i zawrócenia naszego życia na odpowiednie tory, póki jeszcze nie jest za późno. Jej wszystkie życia i Dziecko w śniegu to książki, po które aż żal nie sięgnąć. To ważne historie, traktujące o ważnych kwestiach, które stanowią całkiem fascynujące kompendium życia.
Brak komentarzy do “Sztuka życia”