WYWIAD z Anną Budzyńską,
autorką „Terapii zbiorowej, czyli czytadła na poprawę humoru”
Trzymam w ręku Pani książkę „Terapia zbiorowa, czyli czytadło na poprawę humoru”… cała okładka jest w formie recepty. Rozumiem zatem, że jest to lek na… no właśnie na co?
Anna Budzyńska: Na poprawę humoru, na oderwanie się od codziennych zmartwień, stresów, smutków… na nadzieję…
Nadzieję?
Tak, na nadzieję na to, że prędzej czy później przyturla się do nas ta druga połówka pomarańczy, czyli prędzej czy później spotkamy życiowego partnera. A jeżeli już takiego partnera znaleźliśmy, to „Terapia zbiorowa” jest idealnym lekiem na to, kiedy on znów nie pozmywa naczyń.
Czyli jest to książka nie tylko dla singli, ale i dla osób w związkach?
Tak, jest to czytadło przeznaczone głównie dla dzisiejszych trzydziestolatków. Dla osób starszych może być bulwersujące, a dla młodszych demoralizujące.
Dlaczego bulwersujące?
Dlatego że jest kalką współczesnego życia osób, które intensywnie poszukują partnerów, starają się rozwijać zawodowo i odważnie patrzą w przyszłość. Jednocześnie nie brakuje w nim najprawdziwszych elementów najprawdziwszego życia, z którymi każda młoda osoba się spotyka. W książce znajdziemy więc i momenty śmieszne, i chwile refleksji, i elementy zupełnie zaskakujące, takie jak nadawanie własnym sutkom imion na przykład
Tak jak jest więc napisane w „ulotce dla pacjenta”, czyli na tylnej okładce – jedna strona czytadła zawiera substancję czynną wywołującą śmiech i substancje pomocnicze wywołujące refleksję.
Zgadza się. Co więcej, tak jak jest napisane na recepcie na okładce, książka zapewnia 45 ml dobrego humoru dziennie. Choć jest to raczej lekkie czytadło do pochłonięcia nie przez kilkanaście dni, ale do przeczytania od deski do deski, z jednej strony na tej desce siedząc.
O czym zatem jest ta książka?
Czytadło jest o grupie przyjaciół, współczesnych trzydziestolatków, którzy z większym lub mniejszym trudem łączą się w związki, rozwijają własne kariery zawodowe, otwierają własne firmy i… decydują się na zostanie striptizerem amatorem. Ot lekka i przyjemna opowieść o naszym pokoleniu.
Oprócz współczesnych trzydziestolatków w książce można znaleźć dwuznaczne rzeźby z kwiatów, latające pierze i generalnie latających awionetkami bohaterów?
Tak, główni bohaterowie pakują się w wiele ciekawych przygód i doświadczają dość zabawnych perypetii.
Hmmm… brzmi ciekawie.
I jest ciekawie – zapraszam do lektury.
Źródło: Materiały prasowe Wydawnictwa Papierowy Motyl
Brak komentarzy do “Wywiad z Anną Budzyńską”