• O nas
  • Kontakt
  • Redakcja
  • Zaufali nam
  • Współpraca
  • Reklama

Logo

Magazyn dla otwartych na literaturę i smaki
Menu
  • Wiadomości
    • Spotkania autorskie
  • Kultura
    • Literatura
    • Okiem autora
    • Recenzje
    • Wywiady
    • Opowiadania
  • Kuchnia
    • Felietony
    • Wywiady
    • Przepisy
  • Przed obiektywem
  • Archiwum numerów
  • Konkursy
  • Patronat
Sprawdź sam

Wywiad z Anną Gruszką

Autor: Agnieszka Pohl | 19 stycznia 2015 | Brak komentarzy
Wywiady

Rozmowa z Anną Gruszką, autorką kontrowersyjnej powieści „Splątany warkocz Bereniki”.

Sylwia Skulimowska: Pani Anno, skąd pomysł na napisanie tak mocnej, zmysłowej powieści jak „Splątany warkocz Bereniki”?

 Anna Gruszka: Bezpośrednią inspiracją był wiersz „Z tytułem i dedykacją na końcu” mojej ulubionej poetki Haliny Poświatowskiej. A jego ostatnie dwa wersy; „dla ciebie choć nie wierzę w powroty” pojawiły się w zmienionej postaci jako tytuł albumu przygotowanego przez Berenikę dla Piotra. Moja Berenika otrzymała imię właśnie po Berenice Haliny Poświatowskiej. Tym sposobem wykorzystałam także historię egipskiej królowej Bereniki, której warkocz złożony w ofierze bogom zajaśniał na niebie. Moja bohaterka nie obcina jednak włosów, byłoby to zbyt melodramatyczne, natomiast kilka lat przed kluczowymi wydarzeniami robi sobie tatuaż swojego gwiazdozbioru.

„Berenikę” napisałam dla siebie i tylko dla siebie. Wiosną 2012 podczas literackiej posuchy, szukając książki do czytania, zastanawiałam się, jaka powinna ona być. Miała w niej być odważna miłość, najlepiej z problemami – on i ona bardzo się kochają, jednak zawsze coś im staje na przeszkodzie. Miał być seks, poplątana i piękna bohaterka, idealny mężczyzna, dużo mojej muzyki, lekko, przyjemnie i oczywiście szczęśliwe zakończenie. Skoro nie mogłam takiej znaleźć, to sobie ją napisałam. Po roku leżakowania w szufladzie (na świecie szalał już ten słynny Grey) zeszyt w szufladzie zaczął mi przeszkadzać, więc wklepałam to wszystko do komputera, poprawiałam, zmieniałam, dopisywałam, głaskałam i dobrze się bawiłam. W chwili jesiennego załamania, kiedy każda kobieta chce zrobić coś spektakularnego ze swoim życiem, ja zamarzyłam o wydaniu tej książki. Stwierdziłam, że skoro się jednak przy niej tyle napracowałam, to szkoda byłoby to zmarnować. Miałam ogromne wątpliwości, uważałam, że  nikt nie będzie chciał tego przeczytać, a tym bardziej wydać. Że takich tekstów jest już od zatrzęsienia. A tu jesień przechodziła w zimę, „depresja” się przedłużała… W pierwszych dniach grudnia 2013 wysłałam tekst do kilku wydawnictw z myślą,  kto nie ryzykuje, ten nie ma. Prawdę mówiąc, zupełnie na nic nie liczyłam i w pewnym momencie byłam na siebie zła, że to wysłałam w świat i pewnie się ośmieszyłam, jednak już po trzech tygodniach dostałam odpowiedź od Papierowego Księżyca.

Co Pani myśli o porównywaniu powieści do „Pięćdziesięciu twarzy Greya”?

Wszystko zależy od tego, kto robi to porównanie i w jakim celu. Jeżeli jest to fanka Greya, która twierdzi, że moja „Berenika” jest równie dobra, to jest mi miło. Jeżeli jest to zagorzała przeciwniczka, która uważa, że jest to równie złe, to jest oczywiście przykre. Wiem, że powieść będzie krytykowana nie tylko za wątek erotyczny, ale także z powodu konstrukcji fabuły, bohaterów oraz języka. Gdy skończyłam „Berenikę”, zaczynał się sierpień 2012. „Grey” ukazał się w Polsce ponad miesiąc później. Pisząc swoją powieść nie słyszałam o nim i dopiero gdy rozpętała się dyskusja, pomyślałam; „kurde, ale numer”. Ponieważ  była to powieść do szuflady, więc nie przejmowałam się tym specjalnie. Obawy pojawiły się dopiero podczas rozsyłania jej do wydawnictw. Byłam przekonana, że nawet pomimo szczerych chęci czytelników i recenzentów, porównanie do Greya jest nieuniknione.

Nie chciałam, aby „Berenika” była powieścią stricte erotyczną. Głównym problemem miała być samotność bohaterki, jej ciągła tęsknota za drugim człowiekiem i za miłością, wieloletnie czekanie na kogoś najważniejszego w życiu. Rozwiązłość Niki miała być kontrastem dla tych pragnień i uczuć, jej sposobem na okiełznanie tęsknot i lęków. Chciałam także opisać więzi łączące bohaterów – znajomości, przyjaźnie, dziwne związki, jakie pojawiają się między dorosłymi. Moi bohaterowie to tacy niedojrzali dorośli, którzy pomimo statusu społecznego i zawodowego pozostają mentalnie  nastolatkami. Dla mnie w tej powieści ważna jest także muzyka, która opisuje uczucia bohaterów, stwarza tło do pewnych wydarzeń. Wiem jednak, że  wątek erotyczny jednoznacznie klasyfikuje (dyskwalifikuje) tę powieść.

Literatura erotyczna ma w Polsce status podobny jak muzyka disco polo – wszyscy się z niej śmieją i krytykują – ale między nimi są osoby, które wstydzą się przyznać, że tego słuchają. Tak też jest z erotykami, uważanymi za literaturę gorszego gatunku, do czytania których nie wypada się przyznać. Są jednak tacy, którzy ją lubią, czytają i nie wstydzą się tego.

A jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?

Chciałabym powiedzieć, że już od najmłodszych lat pisałam opowiadania, dziecięce powieści, a później poważniejsze wprawki – niestety, tak nie było. Moja przygoda z pisaniem to tylko „Berenika”, ona jest początkiem mojego pisania i od razu takim 600 stronicowym. Ta przygoda z pisaniem zaczęła się od przygody z czytaniem, zostałam wychowana w kulcie książek i myślę, że to w jakiś sposób mnie ukształtowało.

Czy ma Pani jakiś sprawdzony sposób pisania, jakiś schemat krótkiego Pani przestrzega, ustalone godziny pracy, sztywny grafik czy też zupełnie nie, woli się Pani poddać natchnieniu? Wielu autorów deklaruje, że piszą codziennie po kilka godzin, nawet jeśli nie mają weny.

Nie jestem „zawodową” pisarką. Nie żyję z pisania i nie zajmuję się tym 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu. Pisanie było i nadal jest dla mnie miłym sposobem na spędzanie wolnego czasu. „Berenikę” pisałam tylko nocami, gdy cały dom spał, a ja miałam czas dla siebie. Stwarzałam sobie klimat – mocna, słodka herbata, coś do podjadania, muzyka w słuchawkach. Zdarzało się, że cały dzień chodziła za mną jakaś scena, lecz czekałam na noc, żeby móc spokojnie ją napisać. A gdy już zasiadłam do komputera, zaczynało się; najpierw szybko i w panice (żeby czegoś nie zapomnieć) spisywałam  kluczowe sceny, ogólne założenia, ważne rozmowy, a później uzupełniałam luki i wymyślałam dodatkowe fragmenty. Czasami na brzeżku gazety zapisywałam jedno ważne słowo, które czekało na swoją kolej nawet kilka nocy. Miałam ten komfort, że nie musiałam się nigdzie spieszyć i dopasowywać treści do ogólnie przyjętych tendencji. Były i takie sytuacje, że pojawiał się jakiś pomysł i musiałam poprawić pod niego kilkadziesiąt stron już wcześniej napisanych. To nie była katorżnicza praca, a raczej relaks i dobra zabawa.

A odchodząc na chwilę od głównego tematu, co lubi czytać Anna Gruszka, gdy nie tworzy?

Rok 2015 rozpoczęłam powtórką z klasyki – „Buddenbrookowie” i „Krystyna córka Lavransa”. Chociaż nie mam żadnych preferencji gatunkowych powieści, lubię sagi – historie losów rodzin – „Sto lat samotności”, „Noce i dnie”… Uwielbiam opasłe tomiska, dają mi komfort zaaklimatyzowania się w powieści – to jedno z kryteriów doboru lektur. Z przeczytanych w poprzednim roku najlepsze, według mnie, to; „Balladyny i romanse” oraz „Sońka” I. Karpowicza. „Dostatek” M. Crummey’a oraz „Magiczne lata” R. McCammona. Jeśli spodoba mi się jakaś książka, staram się przeczytać jak najwięcej utworów tego autora, żeby móc umieścić daną powieść w całości jego twórczości. I tym sposobem przeczytałam powieści K. Bondy, J.C. Somozy, Ch. Moore’a, M. Gretkowskiej, M. Szczygielskiego, T Pratchetta. Ale jest też wielu innych, których podziwiam i którzy także mają na mnie wpływ. Nie staram się jednak nikogo naśladować. Czytam wszystko, nie mam ulubionego rodzaju powieści, dla mnie najważniejsze jest, żeby było ciekawie. Lubię bohaterów pokręconych i nieprzewidywalnych, bo oni zapewniają dobrą zabawę.

Gdyby któryś z reżyserów chciał nakręcić film na podstawie „Splątanego warkocza Bereniki” i poprosił Panią o wskazówki co do obsady, jakich aktorów widziałby Pani w rolach głównych?

Nie mogę powiedzieć,  kogo widziałabym w obsadzie filmu, ale mogę powiedzieć, kogo widziałam, tworząc kolejne postaci. Łatwiej mi się pisało, gdy bohater miał prawdziwą twarz i sylwetkę (z niewielkimi moimi zmianami). Piotr to Ethan Hawke z filmu „Gattaca – szok przyszłości”, a w niektórych scenach z „Wielkich nadziei”. Ziemek był już całkowicie „gotowy”, zanim jeszcze pojawił się w drzwiach Niki. Jeszcze nawet tych drzwi nie było, a on już sobie czekał. Chciałam gdzieś mieć starszą o kilka lat wersję Christiana Slatera z „Więcej czadu” – lekko przygarbiony, z plecakiem, w tych śmiesznych okularkach, wycofany obserwator o wyglądzie nieszczęśliwego szczeniaczka. Ale ten wizerunek to tylko pozory, bo tuż pod jego skórą tli się coś niepokornego. O ile z mężczyznami poszło bardzo szybko, o tyle Nika do tej pory nie ma konkretnej twarzy. To musiałaby być dziewczyna o łagodnych i ciekawych rysach oraz idealnej, smukłej sylwetce. Czasami jest ona podobna do Katy B z teledysku „Still”, czasami zaś do Mili Kunis. Wokół nas jest tylu ciekawych i pięknych ludzi, że każdy może sobie zrobić swoją obsadę filmową.

Czy ma Pani w planach napisanie kolejnej powieści?

Napisałam już kolejną powieść, która wymaga jeszcze wielu  poprawek. To historia czegoś, co na własny użytek nazywam „mimowolnie wędrującą świadomością”. Już nawet dwie (!) osoby ją przeczytały. Podobno jest w porządku i zupełnie się różni od „Bereniki”. Przede wszystkim nie ma w niej tyle seksu ;) , a jeśli się już pojawia, to jest bardzo łagodny. Nie wiem, co się z nią stanie, czy ktoś zechce ją wydać. Nie mogę tutaj liczyć na szczęście debiutanta – na pewno „Berenika” otworzyła mi jakieś drzwi, ale i wiele zamknęła. Żeby wydać kolejną powieść, będę musiała udowodnić znacznie więcej niż za pierwszym razem.

Dziękuję za rozmowę.

 

Źródło:  Wywiad nadesłany przez wydawnictwo.

Udostępnij
  • tweet

Tagi: literatura polskaPapierowy Księżycrozmowawywiad

Sylwetka autora

Agnieszka Pohl - Redaktor naczelna "Obsesji" trzymająca ciągle rękę na pulsie. Filolog i tłumacz, lektor. Miłośniczka książek wszelakich.

Ostatnie artykuły

  • Eduardo Mendoza w Polsce

    12 września 2016 - Brak komentarzy
  • Życie ma smak pomarańczy – fragment

    25 maja 2016 - Brak komentarzy
  • Tort na Dzień Matki

    25 maja 2016 - Brak komentarzy

Powiązane artykuły

  • Winda Magdaleny Knedler już wkrótce

    14 stycznia 2016 - Brak komentarzy
  • Rodzinne sekrety, Krystyna Mirek

    7 stycznia 2016 - Brak komentarzy
  • Pochłaniacz

    9 listopada 2015 - Brak komentarzy

Brak komentarzy do “Wywiad z Anną Gruszką”

Skomentuj Anuluj

Twój adres email nie będzie opublikowany Pola wymagane oznaczone są *

*
*


OBSESYJNA BIBLIOTECZKA

OBSESYJNA BIBLIOTECZKA

Buszuj bezkarnie

Bądź na bieżąco z Obsesjami

RSSZapisz się

Magazyn można pobrać tutaj

Magazyn można pobrać tutaj

Obsesje nr 5/2014 (10)

Obsesje nr 5/2014 (10)

Czytaj online

Brzdąc nr 2/2014 (3)

Brzdąc nr 2/2014 (3)

Czytaj online

Papierowy Ekran 2013 – Nominacja

Papierowy Ekran 2013 – Nominacja

Ogólnopolska kampania

Ogólnopolska kampania

Spring Plate nr 4

Spring Plate nr 4

Uwagi redakcji

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam, nie zwraca tekstów niezamówionych. Wysłanie tekstu jest równocześnie wyrażeniem zgody na jego skrócenie, zredagowanie, korektę oraz jego publikację. Redakcja ma prawo do odmowy opublikowania treści, które nie są zgodne z tematyką i formułą magazynu, nie spełniają określonych wymagań lub też są obraźliwe, wulgarne, rasistowskie i pełne przemocy.

Wszelkie prawa zastrzeżone

Kopiowanie treści znajdujących się na stronie jest zabronione. Teksty, zdjęcia, filmy chronione są prawem autorskim.

Redakcja

Redaktor naczelna: Agnieszka Pohl
Redakcja i korekta: Anna Stokłosa
Redakcja i korekta strony WWW: Joanna Gontarz, Beata Ostrowska, Katarzyna Derda
Skład, design, sprawy techniczne: Mateusz Pohl

Współpracownicy

Agata Jezierska, Agnes A. Rose,
Anna Ziniewicz, Asia Flasza,
Beata Cieślowska, Dariusz Dłużeń,
Hanna de Broekere, Karolina Małkiewicz,
Katarzyna Etryk, Klaudia Maksa,
Joanna Mentel, Maciej Zborowski,
Magda Sieczko,Magdalena Żerek,
Sylwia Węgielewska, Weronika Grzegorzewska,
Agnieszka Grabowska

Kontakt

W SPRAWACH PATRONATÓW, WSPÓŁPRACY I ZAPYTAŃ:
e-mail: redakcja@magazynobsesje.pl

W SPRAWACH REKLAMY I PROMOCJI:
Klaudia Maksa: reklama@magazynobsesje.pl

ADRES DO KORESPONDENCJI:
Magazyn Obsesje
ul. Henryka Pobożnego 10/6
58-100 Świdnica

WYDAWCA:
Studio Wydawnicze "Zaklęty Papier"
Agnieszka Pohl
ul. Henryka Pobożnego 10/6
58-100 Świdnica

  • Kontakt
  • Redakcja
  • Zaufali nam
  • Współpraca
  • Reklama
© 2013. Wszelkie prawa zastrzeżone. Magazyn Obsesje. Studio Wydawnicze "Zaklęty Papier"