Kim według Pani jest Bogna: grzesznicą czy pokutnicą?
Dorota Majewska: Według mnie Bogna nie jest ani grzesznicą, ani pokutnicą. Jest dziewczyną z biednego, przyzwoitego domu. Szuka po prostu miłości mężczyzny. Niefortunnie zakochuje się w przystojnym cudzoziemcu i ucieka z nim. Wiadomo – samą miłością nie da się żyć. Rozpaczliwie szuka więc pracy, jakiejkolwiek. „Mogę nawet myć cuchnące kible” – to cytat z książki, który obrazuje jej desperację. Ostatecznie dostaje propozycję, która zmienia jej życie. Dlaczego się zdecydowała – odsyłam do książki. Mogę tylko jej bronić, ponieważ Bogna to dobra, szczera młoda kobieta, która to właśnie walcząc o miłość, schodzi na drogę grzechu. Moja bohaterka jednak nie daje sobie przykleić etykiety ordynarnej dziwki. Inteligentna, wrażliwa i piękna, w każdym, nawet ponurym, dniu potrafi znaleźć promień słońca – w pewnym momencie nawet przyznaje, że lubi tę pracę! Wiem, brzmi to niewiarygodnie, ale jestem pewna, że czytelniczki tak, jak ja polubią ją. Przyznaję nawet, że zrobiło mi się smutno, kiedy stawiałam kropkę przy ostatnim zdaniu tej powieści.
Na okładce jest napisane „Historia prawdziwa”…
Proszę mi wierzyć – nie jest to zabieg marketingowy (śmiech), ta historia się naprawdę wydarzyła i nie mówię tylko o życiu Bogny, ale o całej sytuacji. Po wydaniu „Czterech pór (u)roku” poznałam młodą kobietę, która poprosiła mnie, żebym o niej napisała. Sporo mi o sobie opowiedziała. Potem gdzieś przepadła i wtedy miałam wątpliwości, czy napisać tę książkę. Los jednak podesłał mi inną, młodziutką dziewczynę, która również wykonywała najstarszy zawód świata, ale jako call girl. Podczas pobytu u znajomych w Niemczech udało mi się usłyszeć o historiach, które pomogły mi w dalszej pracy nad „Nie nazywaj mnie Pamelą”.
Czy uważa Pani swoją książkę za odważną, łamiącą społeczne tabu?
Tak. Uważam, że jest odważna. Sądzę, że posypią się gromy na moją głowę, ale nie zamierzam posypywać jej popiołem. Czy łamie tabu społeczne? Myślę, że nie. Przecież zawód prostytutka, kurtyzana znany jest od lat i nie bez powodu nazywany jest najstarszym zawodem świata. Ten temat w literaturze nigdy nie był tabu.
Skąd zaczerpnęła Pani pomysł na postać intrygującej, tajemniczej staruszki?
Kiedyś z ogromną przyjemnością czytywałam Oga Mandino. W jego opowiadaniach pojawiały się ciekawe, niezwykłe postaci, które znikały tak samo tajemniczo, jak się pojawiały. Poza tym przez jakiś czas byłam asystentką iluzjonisty. Sama też musiałam znikać.
Jaka jest Pani recepta na szczęście? Czy droga do szczęścia musi być tak wyboista, jak w przypadku życia Pani bohaterki?
Och, gdybym taką miała, byłabym dziś bardzo bogatą kobietą. Szczęście to coś enigmatycznego, ulotnego i pięknego. Każdy może być szczęśliwy na swój sposób. To sprawa umysłu. Co w nim zasiejesz, to zbierzesz. Dla każdego szczęście ma inny wymiar i droga do niego nie musi być jak po kwiat paproci. To prawda, że Bogna szła po wybojach, ale nauczyła się marzyć… a przecież marzenia spełniają się tylko wtedy, kiedy o czymś marzymy.
Źródło: Wywiad nadesłany
Brak komentarzy do “Wywiad z Dorotą Majewską”